W związkach łatwo jest zatracić się w przekonaniu, że to partner musi się zmienić, aby w związku było lepiej. To w końcu oczywiste, że my same jesteśmy w miarę odpowiedzialne i rozsądne: pamiętamy o urodzinach, dbamy o porządek, a jeśli zdarza nam się czegoś nie dopilnować, to naprawdę jest to usprawiedliwione. Wydaje się więc, że jedyne wyjście to czekać, aż partner „zmądrzeje” i zacznie dostrzegać nasze potrzeby. Jednak oczekiwanie, że to druga osoba musi podjąć wszystkie wysiłki by coś się w związku zmieniło, może być pułapką: jedynie podtrzymuje konflikty, pogłębia różnice i sprawia, że oboje czujemy się coraz bardziej rozżaleni. W praktyce trwanie w przekonaniu o swojej nieomylności zamyka nam drogę do autentycznego kontaktu i pogłębienia relacji. Oczywiście, satysfakcja z przekonania o własnej racji może być kusząca, ale trzymanie się jej to prosta droga do samotności. Taka satysfakcja jest chwilowa, a często płytka, bo polega na budowaniu własnego poczucia wartości poprzez wytykanie błędów drugiej osobie.
Aby realnie zmienić dynamikę w związku, musimy zacząć od refleksji nad własnymi ograniczeniami i słabościami, co nie jest łatwe, ale bywa bardzo wyzwalające. Każdy z nas w pewnym stopniu popełnia błędy – czasem wynikają one z niedojrzałości emocjonalnej, dawnych urazów, a czasem po prostu z ludzkiej natury. Nawet jeśli partner na pozór bardziej zawinił, warto zdać sobie sprawę, że jesteśmy także pełni ograniczeń i mankamentów. Może inne aspekty są dla nas wyzwaniem, może inaczej podchodzimy do trudności, ale koniec końców jesteśmy tylko ludźmi – istotami ułomnymi, często skłonnymi do bezmyślności, pomyłek, a czasem nawet egoizmu. Ta świadomość, choć trudna, pozwala nam patrzeć na związek bardziej obiektywnie – jako miejsce, gdzie zarówno partner, jak i my sami mamy swoje braki, lecz także swoje wyjątkowe atuty. Akceptacja tej prawdy to pierwszy krok do autentycznej przemiany.
Uświadomienie sobie własnej niedoskonałości to pierwszy krok do złagodzenia napięcia. Zamiast uznawać partnera za głównego winowajcę wszystkiego, zaczynamy dostrzegać, że oboje mamy trudne strony. Przychodzi zrozumienie, że tak naprawdę to my sami także potrzebujemy zrozumienia i wybaczenia za własne błędy. Taki sposób myślenia uczy dystansu, a także empatii – możemy łatwiej wyobrazić sobie, że partner również ma swoje niełatwe obszary, wymagające uwagi i troski. Możemy spojrzeć na siebie w duchu empatii i współczucia, a nie ciągłej krytyki i rozczarowania. Dzięki temu atmosfera w związku przestaje być naładowana ciągłymi zarzutami i wymaganiami. Jeśli pragniemy prawdziwej bliskości, warto czasem odpuścić i spróbować zrozumieć, zamiast bezustannie stawiać siebie w roli tej „lepszej”, bardziej świadomej strony.
Często nasze relacje mogą zyskać na drobnych zmianach w podejściu do konfliktów, małych gestach z naszej strony. Terapia par bywa bezcenna, pomagając dostrzec, jak często źródłem problemów są mechanizmy obronne, zaszczepione przekonania czy po prostu różnice wynikające z naszego wychowania. Ucząc się nowych sposobów komunikacji i wyrażania emocji, możemy przekształcić nasz związek. Partnerstwo, zamiast stawać się areną dla frustracji, staje się wspólną przestrzenią rozwoju.
Najlepsze, co możemy zrobić dla swojej relacji, to być otwartym na refleksję. Terapia może przypomnieć nam o wartości kompromisu, empatii i codziennej wdzięczności. Budowanie zdrowego związku polega na aktywnym działaniu – z równoczesną otwartością na zmiany po obu stronach. Zapraszamy na terapię par do naszego Centrum Problem z Głowy, którą prowadzi Iwona Kosińska i Małgorzata Musioł.